Wstydzisz się płakać? Oto 8 korzyści, które może ci dać… właśnie płakanie

We współczesnej kulturze płakanie nierzadko bywa interpretowane jako oznaka słabości, tego, że ktoś sobie z czymś nie radzi. Tymczasem to, że w danej chwili jakiś problem jest dla ciebie zbyt dużym wyzwaniem, wcale nie oznacza, że jesteś „słaby” czy „słaba”, a sam płacz może w takiej sytuacji pomóc. Dlaczego więc czasem warto płakać?

Płacz towarzyszy człowiekowi od pierwszych chwil życia – noworodek, a później niemowlę – nie potrafi przecież wyrazić swoich potrzeb czy tego, że coś go boli w inny sposób niż poprzez płakanie. Co więcej, pierwszy płacz pomaga dziecku oddychać – w łonie matki tlen trafiał do niego poprzez pępowinę, za to „po drugiej stronie” dziecko bierze swoje pierwsze oddechy właśnie w towarzystwie płaczu. Płacz pomaga też noworodkom usunąć z płuc, nosa i usta nadmiar płynu owodniowego. Jednak im jesteśmy starsi, tym częściej się tego płaczu wstydzimy, wstrzymujemy go. A przecież wystarczyłoby spojrzeć na dzieci – gdy pozwolą sobie na płacz, szybciej dochodzą do siebie niż dorośli, którzy nie wyrażają trudnych dla nich emocji, nie zanoszą się płaczem, który – jak się okazuje – daje człowiekowi niemało korzyści. Jakich konkretnie?

 

Jakie korzyści daje człowiekowi płakanie?

  1. Płacz na poprawę nastroju

Jedno z badań przeprowadzonych w 2014 roku wykazało, że płacz, a nawet szloch może poprawiać nastrój. Dlaczego? Podczas szlochu człowiek często łapie powietrze, które (zazwyczaj) jest chłodne. Oddychanie chłodnym powietrzem pomaga natomiast regulować, a nawet obniżać temperaturę mózgu, a chłód właśnie jest dla tego narządu o wiele przyjemniejszy niż ciepło. W rezultacie, po takim wybuchu szlochania, mózg czuje się lepiej, przez co poprawia się również nastrój płaczącej osoby.

  1. Płacz pomaga zachować równowagę emocjonalną

Warto pamiętać, że płacz – kojarzony przede wszystkim ze smutkiem – pojawia się również przy innych emocjach, takich jak radość, płakać można też ze stresu czy strachu. Według naukowców z Uniwersytetu Yale płaczemy w różnych sytuacjach, ponieważ organizm dzięki ronieniu łez dąży do zachowania równowagi emocjonalnej – płacz ma pomóc w odzyskaniu sił po doświadczeniu intensywnych emocji.

  1. Płacz pomaga przejść przez żałobę

Żałobę podzielono na pięć etapów: szoku i otępienia, tęsknoty i żalu, dezorganizacji i rozpaczy oraz – na końcu – reorganizacji. Płacz pomaga uporać się z każdym z tych stadiów, oczywiście jeśli nie występuje tak często, że uniemożliwia danej osobie np. prowadzenie życia zawodowego w takim stopniu, jak wcześniej czy wykonywanie domowych obowiązków.

  1. Płacz pomaga uzyskać wsparcie innych osób

Kiedy płaczesz, inne osoby widzą, że możesz potrzebować pomocy. Spełnia on nie tylko funkcje intrapersonalne – działa tak, że dana osoba sama dzięki niemu poczuje ulgę, ale również funkcje interpersonalne – sprawia, że ktoś chce ci udzielić wsparcia, możesz też dzięki niemu nawiązać z kimś relację przywiązania. Dzięki łzom inna osoba pozytywnie wpływa na twój komfort życia (nawet jeśli dzieje się tak tylko przez chwilę), otocza cię opieką. Ponadto, jedno z badań opublikowanych w 2016 roku na łamach „Frontiers in Psychology” dowodzi, że osoby, które płaczą, w łatwiejszy sposób niż inni przetwarzają emocje.

  1. Płacz koi ból

Wiele innych badań wykazało również, że płacz pomaga ukoić ból fizyczny. W jego trakcie uwalniają się bowiem oksytocyna i endogenne opioidy, znacznie bardziej znane jako endorfiny. To substancje chemiczne, które poprawiają samopoczucie, ale także pomagają łagodzić ból – emocjonalny i fizyczny. Endorfiny sprawiają, że dana osoba po ich uwolnieniu może się czuć nawet nieco otępiała, za to oksytocyna zapewnia dobre samopoczucie, uspokaja. 

  1. Płacz pomaga się uspokoić

Ktoś, kto płacze, może usłyszeć od stojącej obok, zdenerwowanej osoby: „No weźże się już uspokój!”. Tymczasem płacząc, nic innego nie robimy. Naukowcy odkryli  bowiem, że w trakcie płakania aktywizacji ulega przywspółczulny układ nerwowy (PNS), odpowiadający m.in. za danie ciału ukojenia. Warto jednak dodać, że trzeba trochę popłakać, zanim to uspokojenie przyjdzie.

  1. Płacz pomaga organizmowi się oczyścić

Wyróżniamy trzy rodzaje łez: podstawowe (nawilżają rogówkę), odruchowe (pojawiają się, gdy kroimy cebulę bądź pod wpływem działania wiatru) oraz emocjonalne (są wywoływane w odpowiedzi na doznawane emocje). Łzy podstawowe składają się w 98 procentach z wody, ale te emocjonalne mają w sobie hormony stresu i inne toksyny. Naukowcy przypuszczają więc, że podczas płakania te substancje uwalniają się z organizmu wraz ze łzami, ale potrzebne są kolejne badania, mogące to udowodnić.

 

Warto wiedzieć

Jak często płaczą ludzie?

Naukowcy z Uniwersytetu w Tilburgu zbadali, ile średnio płaczą kobiety i mężczyźni. Z ich obliczeń wynika, że panie płaczą 3,5 raz w miesiącu, a panowie – 1,9 razy. Wszystko zależy też od miejsca na świecie, w którym się mieszka. Statystycznie Amerykanki i Amerykanie płaczą dużo, za to Chinki – 1,4 razy w miesiącu, podczas gdy mężczyźni w Bułgarii – tylko 0,4 razy.

Kiedy płacz może stanowić powód do niepokoju?

Płacz w odpowiedzi na emocję – radość czy smutek – jest zdrowy. Nie wahaj się więc ronić łez, gdy czujesz taką potrzebę. Jednak nadmierny płacz wymaga już konsultacji z lekarzem psychiatrą lub z psychoterapeutą. Zwłaszcza jeśli:

  • Płacz przeszkadza ci w codziennym funkcjonowaniu
  • Towarzyszy mu trwałe uczucie smutku, beznadziejności
  • Często jesteś także drażliwy/-a, odczuwasz frustrację
  • Masz zmiany apetytu: ciągle chce ci się jeść albo nie masz na nic ochoty
  • Występują u ciebie wahania masy ciała
  • Nie masz na nic energii i mało śpisz, masz problemy z zaśnięciem
  • Pojawiają się u ciebie bóle, których źródła nie jesteś w stanie określić
  • Masz myśli samobójcze

Wszystkie te objawy mogą świadczyć o tym, że masz depresję i potrzebujesz pomocy specjalisty.

O Autorze

Agnieszka Szczytowska

Jestem psychologiem i terapeutą zajmującym się terapią partnerską i indywidualną dla osób dorosłych i młodzieży. Pracuje w nurcie poznawczo-behawioralnym oraz krótkoterminowej terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Jestem absolwentką psychologii i prawa w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej oraz studiów podyplomowych Seksuologia Kliniczna na Wyższej Szkole Finansów i Prawa pod kierownictwem prof. Lwa- Starowicza. Ukończyłam dwustopniowy kurs krótkoterminowej terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach oraz kursy z zakresu psychoterapii poznawczo-behawioralnej.