Blue Monday to termin stworzony przez psychologa Cliffa Arnalla. Zgodnie ze stworzoną przez Brytyjczyka teorią, każdy trzeci poniedziałek stycznia w danym roku to „najbardziej depresyjny dzień” w całym kalendarzu. Naukowcy podkreślają jednak, że wyliczenia zaproponowane przez Arnalla tak naprawdę są niemożliwe do przeprowadzenia, a „Blue Monday” to tylko sprytny chwyt reklamowy. Choć w samej teorii o gorszym samopoczuciu w styczniu jest ziarno prawdy.
Teoria, której istnieniu zaprzeczył sam jej twórca
W 2004 roku pewna firma PR-owa zwróciła się do pracujących na Uniwersytecie Cardiff naukowców z prośbą o współpracę przy jednej z kampanii. Chodziło o stworzenie reklamy dla biura podróży Sky Travel, które chciało skłonić swoich potencjalnych klientów do zakupu wycieczek w styczniu i do tego, by z ciemnej, zimnej, deszczowo-śnieżnej Anglii polecieli do ciepłych krajów. Na prośbę agencji odpowiedział Cliff Arnall – psycholog współpracujący z Uniwersytetem Cardiff, prowadzący tam wieczorne zajęcia dla dorosłych, jednak niebędący etatowym pracownikiem. Co ważne, uczelnia po opublikowaniu przez niego teorii o Blue Monday odcięła się od niego, mężczyzna do tego czasu zakończył współpracę z uniwersytetem.
Arnall stworzył pseudonaukowy wzór matematyczny, mający dowodzić, że to właśnie w poniedziałek wypadający w trzecim tygodniu stycznia ludzie czują się najbardziej przygnębieni w ciąg całego roku. W tym wzorze, autor zawarł siedem współczynników. Należą do nich: pogoda (bo przecież w styczniu za oknem nie jest najładniej), debet (na początku roku wiele osób boleśnie uświadamia sobie, jak dużo pieniędzy wydało na święta), miesięczne wynagrodzenie, czas od Bożego Narodzenia, niedotrzymanie postanowień noworocznych, niski poziom motywacji, poczucie konieczności podjęcia działań. Arnall dodał również, że swoje obliczenia konsultował z wieloma osobami i wynikło z nich, że zazwyczaj najgorzej czują się one właśnie w trzeci poniedziałek roku. Teoria wymyślona przez psychologa otrzymała nazwą Blue Monday, ponieważ ang. określenie to feel blue oznacza: być smutnym, przygnębionym. Po raz pierwszy Blue Monday „obchodziliśmy” 24 stycznia 2005 roku.
Ani jednak Arnall, jak sam dziś przyznaje, ani wynajmująca go agencja nie przypuszczali, że ta teoria stanie się tak znana i że każdego roku będzie wykorzystywana nie tylko przez Sky Travel, ale i w wielu innych kampaniach, że stanie się chwytem reklamowym różnych firm na całym świecie. Usłyszeli o niej również różni badacze, którzy stwierdzili, że nie można traktować teorii o Blue Monday jako tezy naukowej, ponieważ zawiera ona niepoliczalne współczynniki. Jak bowiem zamienić na jednostkę liczbową pogodę lub poczucie motywacji? Poza tym Arnall nie podał nawet przykładowych obliczeń, na podstawie których można by istnienie Blue Monday potwierdzić. Pojawiły się również wobec niego zarzuty związane z tym, że czyni z depresji (a „niebieski poniedziałek” miał być przecież „najbardziej depresyjnym dniem roku”) stan tak bardzo zależny od warunków zewnętrznych, krótkotrwały, że ją bagatelizuje.
Co ciekawe, istnieniu Blue Monday po latach zaprzeczył sam jego pomysłodawca. I również zrobił to, biorąc udział w kampanii reklamowej, tym razem linii lotniczych Virgin Atlantic. Stało się to w 2018 roku, przy okazji powstała kampania #StopBlueMonday, która tym razem miała przekonywać do tego, że wiara w tę teorię to tak naprawdę samospełniająca się przepowiednia, zwracano również uwagę na to, że jeśli cierpisz na depresję, to warto poszukać pomocy u specjalistów. W reklamie linie lotnicze zachęcały do kupowania biletów na wakacje w styczniu nie dlatego, że to miesiąc przygnębienia, ale czas nowych planów.
Jak poradzić sobie z gorszym samopoczuciem po świętach i nowym roku?
Być może na popularność tezy Arnalla wpłynął fakt, że wiele osób rzeczywiście czuje się gorzej w okresie poświąteczno-noworocznym. Nie konkretnie w Blue Monday, ale po pełnym przygotowań, czasu spędzonego z rodziną grudniu, dla wielu osób będącego radosnym miesiącem. Tymczasem styczeń przynosi nowy rozdział, trzeba zostawić świąteczny relaks za sobą, ponownie wrócić do szarej (patrząc na pogodę za polskim oknem – dosłownie) rzeczywistości. Są też przecież noworoczne postanowienia, które niekiedy już pod koniec pierwszego miesiąca roku przestają być przestrzegane, wygórowane oczekiwania wobec samych siebie. Jak można spróbować sobie z tym wszystkim poradzić?
Dostęp do światła
Dr Robert Levitan, australijski psycholog, zaznacza, że początek roku u wielu osób charakteryzuje się brakiem energii, zmęczeniem, trudnościami z koncentracją, a także przyrostem masy ciała. Specjalista zaznacza, że początek roku u wielu osób charakteryzuje się brakiem energii, zmęczeniem, trudnościami z koncentracją, a także przyrostem masy ciała. A pomocne w ich pokonaniu może okazać się… światło. Zimowe dni są krótsze, już wczesnym popołudniem za oknami jest ciemno, dlatego warto spróbować wstawać wcześniej, by jak najdłużej korzystać ze światła dziennego, wybrać się choćby na dwa 10-minutowe spacery w ciągu dnia, a w domu zainstalować żarówki emitujące światło o ciepłej barwie.
Plan przede wszystkim
Warto też wprowadzić działania, dzięki którym poczujesz się bardziej zorganizowany/-a, opanujesz natłok obowiązków, postanowień, które przyszły wraz z nowym rokiem. Ustalenie rodzinnych wydatków na najbliższy miesiąc, wybranie obiadów na najbliższy tydzień, zaplanowanie aktywności fizycznej 2-3 razy w tygodniu to praktyczne i osiągalne cele, których zaplanowanie sprawi, że poczujesz się w nowym roku pewniej, bezpieczniej.
Nie zapominaj o kontaktach towarzyskich
W marcu 2020 roku w czasopiśmie „The Lancet” opublikowano wynik badania, z którego wynika, że okresy izolacji mogą mieć długotrwały wpływ na zdrowie psychiczne i powodować wystąpienie objawów depresji czy zespołu stresu pourazowego. Choć badania te dotyczyły konkretnie kwarantanny z powodu COVID-19, to i zimą więcej czasu spędza się zazwyczaj w domu, zwłaszcza właśnie teraz – w okresie pandemii koronawirusa, pracy zdalnej. Psycholożka Kim Burgess zaleca więc, by w tym czasie jednak o kontaktach społecznych nie zapominać – można przecież spotkać się w parku, na spacerze czy kolacji ze znajomymi.
Zrób sobie wolne
Innym sposobem na trudny powrót do pracy i aktywności po świątecznej przerwie jest… urlop. Większość osób odpoczywa przed świętami lub tuż po świętach, wzięcie wolnego w styczniu nie powinno być więc zapewne w większości miejsc dużym problemem. Jeśli nie czujesz się jeszcze na siłach do powrotu do pracy, przedłuż swój czas wolny.
Skorzystaj z pomocy specjalisty
A jeśli żadna z wymienionych porad nie okaże się w Twoim przypadku skuteczna, skorzystaj z pomocy specjalisty – psychologa, psychoterapeuty lub/i psychiatry. Być może okaże się, że w twoim przypadku konieczna będzie terapia, wprowadzenie leczenia farmakologicznego.